Cóż może być bardziej szczerego i wielkiego niż modlitwa dziecka

 

Blade światełko lampy naftowej, dziewczynka modli się przed snem, prosi Pana Boga o dobrą noc, dobry szczęśliwy dzień , żeby mama wyzdrowiała i żeby tata kupił jej lusterko jutro na targu, jak obiecał i żeby brat przyprowadził akuszerkę do mamy.

 Biegamy za wiatrem , ciągle zaglądamy do kieszeni, bierzemy środki nasenne , gramy w lotto, oszukujemy, kłócimy się . W domach alarmy, pogoda zawsze nie ta co powinna być. Anioł wpadł w zadumę , po co to wszystko i jeszcze na dodatek jacyś ludzie namalowali sobie raj.

  Jakby na to nie patrzeć to nasi przodkowie w większości byli ubogimi chłopami a życie ich było ciężkie i nierzadko krótkie Jeżeli zapomnieliśmy bez reszty o swoich korzeniach , dawnej chłopskiej niewoli, czyli o niewoli naszych przodków, bo prawie wszyscy w ostatecznym rozrachunku pochodzimy ze wsi, to jest po temu kilka powodów.

 Przede wszystkim chłopi byli zabiedzeni, ciemni , zdeptani szlacheckim butem i zupełnie nie nadają się na bohaterów masowej wyobraźni. Chłopski naród z chłopami się zupełnie nie utożsamia od czasu, kiedy Sienkiewicz bohaterami narodowej wyobraźni uczynił Skrzetuskiego, Kmicica i Wołodyjowskiego. Słuchać też chcemy tylko o zdrowych, pięknych i bogatych, bo bieda jest nudna i smutna, ale raz na jakiś czas otrzeźwienie nie zaszkodzi.

  Jak to ujął Wolter, chłopa „w Polsce można sprzedać albo zarżnąć razem z bydłem”. Bernardin de Saint-Pierre pisał, że nędza chłopów w Polsce „przekracza wszystko, co można o tym powiedzieć”.

  Czytamy o tym np. w austriackich relacjach z Galicji. Sam cesarz Józef II w zapiskach z podróży po Galicji (XVIII w.) stwierdził, że chłopi wyglądają bardzo marnie i nie da się wyobrazić ich nędzy, złego stanu bydła i wielkiej biedy. Gdzie indziej zapisał, że ludzie są tak zajęci pańszczyzną, że na ich własnym polu zboże stoi nieścięte jeszcze w drugiej połowie sierpnia.

 Takie opinie były wśród Austriaków dosyć powszechne, gubernator Galicji hrabia von Bergen pisał np. o „największym niewolnictwie” występującym w prowincji. Anglik Nathaniel Wraxall (XVIII w.) podobnie sądził o polskich wieśniakach: „chłopi tkwią nadal w tym samym ubóstwie, ciemnocie i poddaństwie, które było ich losem od lat”, a Francuz Hubert Vautrin, że „jemu samemu [chłopu] przypada w udziale krwawy trud i skąpe zbiory z pola, które może w każdej chwili utracić”.

  Ale może to tylko cudzoziemcy szkalowali szlachtę, może w grę wchodził jedynie znany negatywny i oświeceniowy stereotyp zacofanej Europy Wschodniej, który w XVIII w. formował się na Zachodzie?

  Te zastrzeżenia w pewnym stopniu osłabiają oskarżenia, ale nie do końca. Może powstał tu przerysowany obraz chłopskiego nieszczęścia i szlacheckiej niegodziwości, była też całkiem liczna warstwa chłopów zamożnych, ale to uproszczone jaskrawe ujęcie ma się przeciwstawić dominującemu dziś kiczowatemu obrazowi narodowej sielanki.