Tyle wolności ile własności

Żniwa, żniwa i po żniwach. Tylko czasami gdzieś z przeszłości dolatują z wiatrem odgłosy krzątaniny na polach, wycie maszyn do młócenia, wrzaski dzieci i warkot traktorów. Obrazy z przeszłości zacierają się w pamięci, te obrazy ciężkiej pracy na roli, biedy i marzeń ludzi o lepszym życiu.

I nadszedł czas spełniania marzeń, nadeszły dla wielu chłopów i chłopo- robotników te wymarzone spokojne czasy, radość, chęć życia i wciskający się w każdy zakamarek wsi dobrobyt. Nagle życie stało się łatwe, przyjemne, bez harówki od rana do nocy w polu i na gospodarce. Już nikt nie wraca do domu późnym wieczorem, wycieńczony, ze spaloną, piekącą od słońca skórą i powbijanymi w ciało ostami.

Potrzebujemy jedzenia siadamy do samochodu, obniżamy temperaturę na klimatyzacji, bo jest za gorąco i za chwilkę jesteśmy w market - spiżarni, gdzie jest każde jedzenie.

Już mało kto ma zapasy żywności z własnej uprawy, mało kto hoduje coś, wszyscy kupujemy. Kupujemy i jemy płody obcej ziemi. Pamiętam te piwniczki pełne ziemniaków, buraków, jarzyn, kompotów, obowiązkowo beczka kapusty. Na strychach wędliny i zboże, a przychówek biegał po podwórkach lub był zaparkowany w oborach. Pamiętajmy też że ten niby biedny chłop na swojej ziemi był w stanie utrzymać niejednokrotnie dużą rodzinę, to było jego przedsiębiorstwo, jego własność, jak się mówi : „ Tyle wolności ile własności „

Jednak obecne czasy są dużo lepsze i wygodniejsze, i mam nadzieję że rozwój dobrobytu będzie postępował nadal. Mówiąc dobrobyt mam na myśli możliwość zaspokajania potrzeb i możliwość rozwoju. Nie myślę tutaj o bogactwie, bo ono wymaga otoczenia biedą. Wolność i swoboda przynajmniej w zakresie dóbr materialnych i możliwości przemieszczania dla wielu są coraz większe, z drugiej jednak strony zbytni entuzjazm może być złym doradcą. Przypomniała mi się tak prawdziwa historia trochę adekwatna to rzeczonej treści:

Mój sąsiad Pan Heniek parę lat temu przejął się bardzo przekazem telewizyjnym, dotyczącym nowego unijnego prawa ochrony zwierząt . Konkretnie Panu Heńkowi utkwił przekaz, że pies nie może być uwiązany na łańcuchu krótszym niż 3 metry. Pan Heniek czym prędzej poszedł zmierzyć łańcuch swojego homeguard. Pomiar wykazał że łańcuch jest zdecydowanie za krótki, więc sąsiad udał się do sklepu żelaznego i kupił aż 4 metry nowego pocynkowanego, błyszczącego łańcucha. Natychmiast zamontował łańcuch do budy z jednej strony i do psa z drugiej . Jeszcze raz popatrzył z zadowoleniem na komplet ( psa, budę i łańcuch) i poszedł do domu oglądać telewizor. Jakiż dramat przeżył pan Heniek rano następnego dnia gdy zobaczył swojego poddanego wiszącego nieruchomo na płocie siatkowym po drugiej stronie . Biedne psisko tak się zachłysnął większą wolnością i że aż przeskoczył płot, ale zawisnął w połowie i się udusił.

Cóż prawa i regulacje unijne nie gwarantują pełnej wolności, szczęśliwości i bezpieczeństwa , działają tylko do pewnego zakresu długości łańcucha , poza tą długością mogą stanowić śmiertelne zagrożenie.

Niestety to dzieje sie na polskiej wsi, która do niedawna była samowystarczalna, a wrazie draki stanowiła wsparcie dla miasta. Pamiętam te pielgrzymki miastowych na wieś po mięso i jego przetwory. Płacili dobrze, nawet chcieli więcej, ale my tu w Galicji honorowi ludzie. Teraz gdy przyjadą nawet ze złotem to my nie bedziemy miastu w stanie pomóc bo sami nie mamy  zapasów zywności. Ja osobiście uwazam że sytuacja jest groźna i ze swojej strony staram sie tu na samym dole jakoś uświadamiać chłopów, ale  jak grochem o ścianę... trudna jest walka z systemem wrogim Narodowi Polskiemu. Oni maja takie środki i mozliwości że wszystko wymięka poza mądrością , rozumem i wiarą.